Włochaty wałek

"-Pies jest najlepszym motywatorem – tłumaczy zasady dogoterapii Magdalena – Jeśli maluch musi ćwiczyć z wałkiem, ale tego nie lubi, to trudno go zmusić do rehabilitacji. Ale turlanie się po pupilu nie jest już odbierane jako żmudne ćwiczenie, lecz zabawa. Taki włochaty wałek nie znudzi się tak szybko.
To jednak nie wszystko. Kontakt z czworonogiem daje maluchom wiarę we własne możliwości (…)
Pani Magdalena swoją przygodę z dogoterapią rozpoczęła 10 lat temu. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności w jednym czasie i miejscu spotkały się osoby, które chciały bezinteresownie pomagać. Psy kochali od zawsze (…)"
(źródło: Internet)
Pierwszy raz czytam, że turlanie się po innych żywych stworach tej Ziemi uczy wiary we własne możliwości (w literaturze spotykam, że raczej bezwzględności). A co z szacunkiem do innych istot, rozwojem wrażliwości, nauką podmiotowego traktowania? Co z bezpieczeństwem zajęć?
Czy to jest zabawa? Czy to jest pomoc? Czy to jest miłość?

Osobiście wolałabym jako mama "malucha" mieć mniej sprawne fizycznie za to wrażliwe i dobre dla innych dziecko.