W prawdziwej zabawie nie ma przemocy

Przez kilka ostatnich dziesięcioleci zainteresowanie terapią z udziałem zwierząt znacząco wzrosło, zarówno wśród opinii publicznej, jak i wśród naukowców. Przeprowadzono i nadal prowadzi się badania, aby ocenić wpływ zwierząt - szczególnie psów, które towarzyszą w terapii - na bardzo różne grupy klientów. AAA i AAT to elastyczne programy, dostosowujące się do pacjenta i rodzaju jego schorzenia, ale oba bazują na jednym - niezmiennym i głównym fundamencie - roli zwierzęcia w terapii. Wiele uwagi zwraca się na korzystne skutki kontaktu psów z osobami chorymi i niepełnosprawnymi, ale tylko nieliczne badania obejmują swym zakresem określenie wpływu tych kontaktów na zwierzęta. Wyniki tych badań - co nie brzmi optymistycznie - nie potwierdzają jednak silnego korzystnego wpływu również i na nie. Autorzy Serpell, Coppinger, Fine wskazują, że w działaniach polegających na użyciu psów w terapii, nie przykłada się zbyt wiele uwagi do tego, na jaki stres zdane jest zwierzę.
Niestety - część zajęć z użyciem psa nie polega na szukaniu, aportowaniu (zrytualizowanym polowaniu) czy przemyślanej zabawie, a wymagania stawiane psu nie uwzględniają jego potrzeb wynikających ze specyfiki gatunku (brak warunków umożliwiających zwierzęciu sprawowanie kontroli nad tym, co dzieje się z nim i wokół niego, zmuszanie do kontaktów dotykowych znacznie odbiegających od naturalnych, unieruchamianie - wywołujące stan zagrożenia, dyskomfort i stres. Na moje pytanie :"Czy stosowana przez niektórych w dogoterapii „pozycja terapeutyczna”, polegająca na ułożeniu dziecka na psie (trwająca od 5 do 15 minut, czasami dłużej) to nic innego jak unieruchomienie zwierzęcia? Czy sytuacja unieruchomienia pozbawiająca psa możliwości dokonania wyboru zachowania w tej sytuacji (ma leżeć!), możliwości sprawowania kontroli nad tym, co dzieje się z nim i wokół niego, sytuacji, która może zostać odbierana jako zagrażająca wpływa na obniżenie dobrostanu tego zwierzęcia? A jeżeli sytuacja ta jest sytuacją powtarzającą się, czy może doprowadzić psa do wyuczonej bezradności?" Pan Prof. Wojciech Pisula ( pracownik Instytutu Psychologii PAN. Wybitny naukowiec, autor wielu publikacji, znakomity dydaktyk) odpowiedział: "Ma Pani całkowitą słuszność. Smutne ale prawdziwe. W tej interakcji liczą się interesy wyłącznie ludzi (może "na razie:)."
Zofia Mrzewińska (Autorka kilku popularnych poradników o szkoleniu psów, jeden z członków-założycieli Stowarzyszenia Cywilnych Zespołów Ratowniczych z Psami "STORAT" , instruktor szkolenia psów Związku Kynologicznego w Polsce oraz międzynarodowy sędzia kynologiczny prób pracy i charakteru psów) :"Doskonale zdajemy sobie sprawę, że praca dogoterapeuty polega przede wszystkim na kontakcie emocjonalnym. Czy pies ma wzbudzić w dziecku poczucie bezpieczeństwa, czy zadowolenie z kontaktu, czy chęć do wykonywania określonych ćwiczeń rehabilitacyjnych, poznawczych, wszystko to ma u źródła emocje. Pies ma być w dobrym nastroju, jeśli ma dobre emocje przekazać - kontakt pozawerbalny musi być pozytywny. Dziecko, które w procesie dogoterapii może po raz pierwszy w życiu wejść w rolę kierującego czyimś zachowaniem (w tym przypadku psa), w rolę organizatora zachowań, zabawy, w role kierującego sytuacja, przeżywa też ogromne emocje. Dlatego ważne jest, aby pies uczestniczący w zajęciach bardziej skomplikowanych niż tylko krótki kontakt ciałem ( i nie chodzi tu o leżenie na nim), był też przepełniony dobrymi emocjami. Tylko wtedy w sposób całkowicie pozawerbalny może te emocje przekazać dziecku. Zmotywować do zabawy. A na moje pytanie o "pozycję terapeutyczną" Pani Mrzewińska odpowiedziała: „Duży pies i małe dziecko (do 5kg) może być – to jak szczeniak przy brzuchu matki. Pies musi jednak charakteryzować się silnym instynktem macierzyńskim, ale takie psy zdarzają się raz na 20 lat. Inaczej to coś, co jest sprzeczne z naturą zwierzęcia i co może być dyskomfortem dla psa a nawet sprawiać mu ból, a chore dzieci lepiej czują to niż zdrowe. "W prawdziwej zabawie nie ma przemocy" - F.Donaldson (autor nowatorskiego programu "Original Play", światowej sławy specjalista w zastosowaniu pierwotnej zabawy; międzynarodowy konsultant do spraw edukacji)
Na seminarium "Testy behawioralne" zapytana o "pozycję terapeutyczną" Alexa Capra (szkoleniowiec i behawiorystka, wykładowca na studiach magisterskich z zakresu szkolenia psów na Uniwersytecie Medycyny Weterynaryjnej w Pizie) stwierdziła: "To musi być przerażające dla psa".
Prof. Tomasz Werka (Instytut Biologii Doświadczalnej im. M. Nenckiego PAN): „Stres jest nieodrodnym towarzyszem życia człowieka i zwierząt. I nie chodzi o to aby chronić nasze zwierzęta przed stresem (to nie jest możliwe ani potrzebne). Chodzi o to, aby nie stwarzać im nadmiernych, zbyt długotrwałych i niczym rozsądnym nie usprawiedliwionych warunków stresogennych. Chodzi o to, aby rozumieć odmienne potrzeby np. kota czy psa, pojmować, jakie czynniki i warunki życiowe u każdego z tych gatunków (lub ras) powoduje owa nierozumna i niczym nieusprawiedliwiona stymulacja stresowa. Ludzie powinni chcieć poznać biologię każdego spośród tych gatunków, z którymi mają do czynienia w swojej praktyce. Wtedy dopiero mają szanse kontrolować źródła nadmiernych, zbyt długotrwających i zupełnie zbędnych stresów.”

A krótkie zestawienie w alternatywach wskazuje, że tak można.
Do tego potrzebna jest jednak wiedza, ustawicznie pogłębiana. Prowadzący dogoterapię muszą legitymować się specjalistycznym przygotowaniem, gdyż „osoby niepełnosprawne – ruchowo, intelektualnie, niewidome, niesłyszące, autystyczne i z innymi trudnościami rozwojowymi, wymagają odpowiednio przygotowanych specjalistów, którzy powinni posiadać wiedzę między innymi z zakresu pedagogiki specjalnej, psychologii rozwojowej, fizjoterapii, wiedzę na temat różnorodnych zaburzeń rozwojowych i aktywizowania poprzez ruch potencjału rozwojowego, jakim osoby niepełnosprawne dysponują. Do podjęcia działań stymulujących rozwój osoby niepełnosprawnej niezbędna jest dobra orientacja w zachodzących procesach umysłowych, emocjonalnych i społecznych oraz w rozwoju motorycznym. Potrzebna jest umiejętność diagnozowania procesów zachodzących w sferach rozwojowych oraz konstruowania planu działań terapeutycznych. Konieczne jest, by prowadzący zajęcia dysponował również wiedzą z zakresu kynologii. Tak rozległej wiedzy, a nade wszystko praktyki, nie można uzyskać po rocznym wykładzie czy ćwiczeniach.”( Monika Karwacka, Zakład Pedagogiki Specjalnej, Wydział Studiów Edukacyjnych Uniwersytet im. A. Mickiewicza, Poznań) I do tego pewna etyczna hierarchia wartości…

I nie można braku własnej wiedzy, empatii, umiejętności, wyobraźni tłumaczyć „wyższym dobrem”… To proste (wręcz prymitywne) myślenie…