Zwierzę nie jest rzeczą

Prawo rzymskie, które wywarło duży wpływ na naszą kulturę, ugruntowało rozróżnienie między osobami a rzeczami. Co nie jest osobą, jest rzeczą. Jeśli ktoś przywłaszczył sobie cudze zwierzę, zranił je lub zabił, odpowiadał za spowodowanie straty materialnej. Zwierzę nie jest jednak rzeczą. Nie jest także osobą. Mimo niewątpliwej stopniowalności przysługujących istotom żywym cech, nawet najbardziej rozwiniętym zwierzętom trudno byłoby przypisać te kwalifikacje, które wiążemy z pojęciem osoby. Chodzi tu przede wszystkim o rzeczywistą lub przynajmniej potencjalną świadomość moralną i o moralną odpowiedzialność za czyny. Mówi się, że podmiotem obowiązków moralnych może być tylko człowiek.
Niekiedy z jakimś zwierzęcym osobnikiem łączy nas tak bliska więź uczuciowa, że traktujemy go prawie po partnersku i prawie jak członka naszej rodziny. Najczęściej jest to pies. Obdarzony imieniem staje się dla nas kimś niewymienialnym, podobnie jak niewymienialni są ludzie.Nie mamy wątpliwości co do bogactwa jego psychicznych reakcji. Wiemy kiedy się cieszy, kiedy tęskni. Psa pielęgnujemy w chorobie i gdy jest już stary również wtedy, gdy sprawia nam to kłopoty.
Na wsi zazwyczaj psom przypada w udziale los zupełnie inny. Pies - podobnie jak pozostałe zwierzęta w gospodarstwie - ma wyznaczoną sobie rolę często usługową. Smutny jest w naszych wsiach los psów łańcuchowych. Pies nie daje mleka, nie znosi jajek, jego mięso nie posłuży do zrobienia kotleta, jest więc ostatni przy karmieniu.
W mieście z kolei psy przeżywają swoje dramaty, gdy uczuciowe zaangażowanie okazuje się tylko jednostronne. Ludzie są zdolni porzucić psa, zupełnie tak, jak się wyrzuca niepotrzebne rzeczy.
Kto nie jest skory komplikować sobie sytuacji, rozciągając moralny obowiązek opieki i ochrony także na naszych "młodszych, słabszych braci", chętnie filozofuje w duchu tak zwanego naturalizmu.
Albert Schweitzer uznaje, że człowiek powinien w pełni dopuścić do głosu swoje najbardziej ludzkie reakcje: humanitarne, współczujące, miłosierne.Dawać wyraz swemu poczuciu odpowiedzialności za cudzy los nie tylko w obcowaniu z ludźmi, lecz także wobec zwierząt."Gdzie my jesteśmy, tam niech będzie tyle łagodzenia bólu, ile w naszej mocy. Gdzie tylko możemy, ratujmy od bólu, cierpienia i trwogi - człowieka i zwierzę".
W naszej kulturze przez wieki przyjmowano, że ponieważ gatunek ludzki wyróżnia się cechami nadającymi mu szczególną godność, jest on uprawniony do tego, aby całym ożywionym i nieożywionym bogactwem Ziemi rozporządzać ku swemu pożytkowi, ku swojej wygodzie i ku swojej uciesze.
Podkreślano zwłaszcza walory intelektualne, rozumność jako cechę uprawniającą człowieka do panowania nad wszelkim stworzeniem. J.Bentham zakwestionował moralną słuszność tego stanowiska. O naszym stosunku do zwierząt - głosił - nie powinno decydować to, czy są one zdolne do wyższych czynności umysłowych, ani to, czy są one zdolne komunikować się za pomocą języka, lecz powinien decydować fakt, że są one podatne na ból i cierpienie. „Należy pytać nie o to, czy zwierzęta mogą rozumować i czy mogą mówić, lecz czy mogą cierpieć”.
Człowiekowi przysługują pewne przywileje nie z racji jego wyższości, co ze związanych z tą wyższością obowiązków. Wyższość człowieka polega na tym, że jest on zdolny uznać pewne czyny za moralnie odrażające i że gotów jest stanowczo zaniechać tych czynów również wtedy, gdy dopuszczanie się ich nie naraziłoby go na przykre konsekwencje. Kto znęca się nad zwierzęciem, nie musi się obawiać, że kiedyś role się odwrócą. Zwierzę nie wystąpi w roli mściciela. Człowiek zaś swoją wyróżniającą go w świecie pozycję właśnie w ten sposób utwierdza, że chroni istoty od siebie słabsze.
Ludzie skłonni są zwierzęta traktować dosłownie jak rzeczy. Ta tendencja występuje w stosunku do zwierząt, które swego bólu nie wyrażają w sposób człowiekowi bliski i zrozumiały.
Należy zaprzestać zadawania cierpień zwierzętom, które są z punktu widzenia żywotnych interesów ludzi niepotrzebne (jako moralnie naganne należy uznać zadawanie zwierzętom cierpień z powodu braku opanowania, z chęci wyładowania pasji, z lekkomyślności).
Można przyjąć ogólną wytyczną, że szkodzącą zwierzętom sytuację należy tym surowiej ocenić, im dotkliwsze są jej skutki dla zwierząt przy błahych tylko korzyściach dla ludzi (co ma miejsce i w dogoterapii)

Zwierzę nie jest rzeczą, nieczułym automatem. Zwierzę jest zwierzęciem, jest żywą doznającą istotą - i ten właśnie fakt, że jest żywą doznającą istotą powinien wyznaczać nasze zachowanie.

I.Lazari-Pawłowska, Etyka.Pisma Wybrane